White Lies w Stodole, 07/02/10

Nienor19

Przez pół koncertu pchałam się pod scenę, więc nie mogę porównać obu dokładnie. Ale na pewno farewell lepiej wyszło na heinekenie, publika lepiej się bawiła. W Warszawie po prostu tak wyskoczyli z tym na początek dziwnie ; o ale jednak stawiam na Stodołę (chociaż pewnie tylko dlatego, że na heinekenie nie byłam na całym i nie znałam ich zbytnio, więc się nie wczułam).

eddytka1 · Wysłany: Wto 20:11, 09 Mar 2010 Temat postu:

[quote="kasiaw91"]To ja nie wiem jak Cie ludzie nakierowali, że wylądowałeś po drugiej stronie Wisły...
Ja tam nie rezygnowałam widząc miny niektórych osób... :P Pamiętam jak na początku z koleżanką zaczęłyśmy skakać, taka pani się spojrzała (ok. 30 lat!) na nas z oburzeniem, że w ogóle co my robimy (skaczemy na koncercie! :O), coś tam powiedziała, a jak jej na to odpowiedziałam, że przecież jest koncert, to ona stwierdziła "co z tego" :D Ale i tak potem po 1 piosence miała nas dość i przepuściła na swoje lepsze miejsce :D[/quote
Są panie po 30. , które się nie oburzają na skaczących, tylko same skaczą :D

Lulamae · Wysłany: Wto 21:17, 09 Mar 2010 Temat postu:

Miałam podobną sytuację. Za mną i moją koleżanką stały dwie dziewczyny, obstawiam, że miały powyżej 20 lat (niestety oceniam po wyglądzie choć nie lubię tego robić), piły piwo i się na nas dziwnie gapiły. Potem jedna do nas mówi żebyśmy się przepychały dalej (a wcale daleko od sceny nie stałyśmy, ładny był widok) a jak jej odpowiedziałam, że mi jest dobrze tu gdzie stoję to powiedziała, że pewnie nie mam doświadczenia koncertowego Rolling Eyes

olałam ją, bo stwierdziłam, że nie ma sensu sobie psuć zabawy i oczekiwania i się kłócić (było to po Hatifnats bodajże) a gdy na scenę wyszli WL i ja ze swoją koleżanką zaczęłyśmy skakać to one z oburzeniem odeszły Laughing

Nie rozumiem takich ludzi co przychodzą na koncerty tylko po to aby napić się piwa i postać jak kołek.

kasiucha · Wysłany: Wto 21:31, 09 Mar 2010 Temat postu:

Ja na szczęście koło siebie miałam dobre towarzystwo, chociaż przez prawie cały koncert Hatifnats nie zbyt widziałam bo stały przede mną dwie wysokie osoby ale na szczęście na White lies wszyscy obok zaczęli skakać i stałam prawie naprzeciwko Harrego :D co tam, że w 3 rzędzie ale też blisko.

Estera_ · Wysłany: Śro 21:01, 10 Mar 2010 Temat postu:

zzzshing · Wysłany: Wto 22:04, 16 Mar 2010 Temat postu:

Hahah, ludzie na koncertach bywają naprawdę dziwni... Koleżanka opowiadała Mi, że na Placebo była laska, która robiła zdjęcia Brianowi i reszcie, a potem je przeglądała (w trakcie koncertu):D Za to na WL Ja miałem cudowną parkę koło siebie<3 Byli tacy super, przepchali się pod same barierki i facet chciał, żeby ochroniarze przepuścili ich dalej:D Był kompletnie zalany, a jego ukochana tak słodko chichotała, jak ją obmacywał, że byłem zmuszony powstrzymywać wymioty... Zresztą, parę towarzyszących Mi osób na pewno pamięta tę uroczą parkę i Moje super komentarze na ich temat... ^^' Na szczęście, wraz z wyjściem Harry'ego na scenę, Moja uwaga została całkowicie skupiona już na czym innym;)